2024-11-02. Jesienne Pojezierze ...
2024-10-26. Jesień we mgle i w słońcu
2024-10-12. Jesień 2024
2024-09-21. Kolej wąskotorowa na Żuławach Gdańskich, cz. 3
2024-08-03. Widokówki z Żuław
Ostatni majowy dzień obfitował w słońce, sprzyjający, choć chłodny wiatr oraz jak to bywa na Żuławach- bogaty krajobraz wypełniony zabytkową architekturą. Cała trasa wycieczki wyniosła ponad 70 km i przebiegała od Elbląga przez Nowy Dwór Gdański do Malborka.
W pociągu do Elbląga mieliśmy wątpliwą przyjemność wysłuchiwania żalów pewnego pasażera, który w czasach ustroju socjalistycznego był zmuszany do palenia tytoniu, zapewne pod groźbą kary chłosty lub rozstrzelania przez ówczesne władze . Dlatego też obecne tabliczki wywieszone w pociągu, mówiące o zakazach i karze grzywny do 500 zł. naszego pasażera nie obowiązywały.Po wydostaniu się z Elbląga ulicami Orlą i Nowogrodzką, jadąc początkowo wzdłuż drogi nr 7 Gdańsk-Warszawa, po kilku km skręciliśmy w prawo, w kierunku rzeki Nogat, nad którą położone są miejscowości Bielnik Drugi i Kępki. Zatrzymaliśmy się przy moście łączącym te dwie wsie i stanowiącym granicę województw: pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Z faktu, że obydwie te miejscowości w tym roku już zwiedzaliśmy, postój trwał krótko. Po przekroczeniu mostu skręciliśmy w lewo, a na końcu wsi Kępki odbiliśmy w prawo i podążyliśmy do wsi Stobna, gdzie spędziliśmy chwilę nad Kanałem Izbowa Łacha (Stubasche Lake). Ciek wodny jest dopływem odnogi Kanału Panieńskiego lub, jak kto woli- Panieńskiej Łachy (Jungfersche Lake), który swe ujście znajduje w Zalewie Wiślanym, tuż przy ujściach Nogatu i Szkarpawy oraz stacji pomp w Osłonce. Nazwa Kanału Panieńskiego związana jest z położoną nad nim miejscowością Jungfer, która po II wojnie światowej otrzymała polską nazwę Panna. Zamieniono ją w 1948 roku na Marzęcino- miejscowość, w której w tym roku zawitaliśmy już po raz drugi.
Mimo że kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Marzęcinie był już przez nas odwiedzany, warto było ponownie tam zajechać. Zawsze jest szansa, że będzie można zobaczyć coś nowego, a trafić na otwarty tego typu obiekt na Żuławach nie jest wcale zadaniem łatwym. Podjeżdżając pod drzwi wejściowe kościoła, okazało się, że są one otwarte, więc korzystając z okazji, bez namysłu weszliśmy do środka. Naszą uwagę przykuły drewniane, zdobione podpory stropu w prezbiterium i nawie, przymocowane do ścian i belek stropowych, a także ołtarz główny i prospekt organowy z rzeźbami aniołów dmących w trąby.
Po wizycie w Marzęcinie skierowaliśmy się w stronę Zalewu Wiślanego. Jadąc wzdłuż Kanału Panieńskiego, dotarliśmy do brukowanej alei prowadzącej do stacji pomp w Osłonce. Przed aleją tą, ok. 600 m od Kanału Drzewnego i głównej drogi, po jej lewej stronie znajduje się nieoficjalny, najniżej położony, lecz czekający na zatwierdzenie przez Główny Urząd Geodezji i Kartografii, punkt depresyjny w Polsce. Skręcając w brukową aleję, po ok. 700 metrach byliśmy już przed bramą przepompowni. Jest to miejsce strategiczne, chroniące znaczną część Żuław przed zalaniem. Stacja została zbudowana na terenie, który jeszcze w latach 30. XX wieku stanowił bagna i mokradła będące pozostałością Zalewu Wiślanego. Stacje pomp: Osłonka oraz Chłodniewo w Rybinie potrafią w ciągu jednej sekundy przepompować ponad 20 tys. litrów wody.
Głównym celem naszej wycieczki była miejscowość Tujsk, tak więc po dłuższym odpoczynku w Osłonce udaliśmy się w jej kierunku. Jadąc drogą asfaltową położoną między Kanałem Drzewnym a Szkarpawą, minęliśmy wieś Chełmek i zatrzymaliśmy się nad Starą Tugą. Nad nią położona jest miejscowość Stobiec, ciągnąca się aż do obecnej Tugi, która wyznacza granicę Stobiec-Tujsk.
W Tujsku pierwszym zabytkowym obiektem, jaki tego dnia zobaczyliśmy, był zbudowany po 1936 roku most zwodzony na Tudze. Obiekt wzorowany na projektach mostów zwodzonych w Rybinie i Sztutowie jest obecnie zamknięty dla żeglugi. Pod koniec II wojny światowej został zniszczony, a w 1955 roku, na podstawie projektu inż. J. Dyreckiego- odbudowany. Zastosowano w nim wówczas nowy system zwodzenia: ramę nośną z przeciwwagą i liny służące do podnoszenia przęsła klapowego. Po oględzinach zabytku z jednej i drugiej strony przemieściliśmy się do centrum Tujska. Miejscowość niezwykle urocza, której zabudowę tworzą wciąż istniejące, gęsto rozlokowane, drewniane, zabytkowe domy. Najpierw jednak odwiedziliśmy cmentarz, na którym znajduje się małe, uporządkowane lapidarium ze starych nagrobków związanych z ryglowym, nieistniejącym już kościołem ewangelickim. Następnie przeszliśmy wzdłuż głównej ulicy, przyglądając się drewnianej zabudowie wsi, do ciekawie zaprojektowanego dawnego domu towarowego Wichmann.
Po dłuższym pobycie w Tujsku, wracając do mostu zwodzonego, zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę przy parze bardzo miłych zwierzątek: klaczy i źrebięciu. Jak się później okazało, nie był to jedyny taki widok tego dnia, gdyż za mostem zwodzonym pokazał się następny. Naszą ciekawość wzbudził również bocian chodzący po ogródku jednego z gospodarstw.
Do Nowego Dworu Gdańskiego prowadziła nas aleja biegnąca wzdłuż Tugi. Przed Żelichowem zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie rzeka ta łączy się ze Starą Tugą. Tam przyszła pora na posiłek i uzupełnienie płynów. Po ok. 20 minutach odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Mijając miejscowości Żelichowo i Cyganek, przed Nowym Dworem Gdańskim wyłonił się piękny, żuławski krajobraz. Oczywiście nie obeszło się bez chwilowego postoju.
W Nowym Dworze Gdańskim podjechaliśmy pod nietypowy na Żuławach, bo nieorientowany (północ-południe), zaprojektowany przez architekta z Gdańska o nazwisku Klopsh- kościół z poł. XIX wieku, a następnie przemieściliśmy się pod 30. metrową wieżę ciśnień z 1909 roku o konstrukcji żelbetonowej. Wieża woła o pomoc, ale nawet mimo tego, że jest to jedna z pierwszych konstrukcji w Europie, do budowy której użyto żelbeton, nikt nie spieszy jej na ratunek. Z tego miejsca udaliśmy się do "przydrożnego baru" i po krótkim odpoczynku ruszyliśmy przez Orłowo w stronę Malborka.
W Orłowie zajechaliśmy pod gotycki kościół pw. św. Barbary. Tam naradziliśmy się, że wrócimy przez Tuję i Nowy Staw. Wobec takiego stanu rzeczy czekała na nas jeszcze jedna atrakcja, a mianowicie dawno nieodwiedzany przez nas orłowski dom podcieniowy- tzw. "Dom Tujski" zbudowany przez Petera Loewena w 1802 roku, z fantastycznie rzeźbioną stolarką drzwiową i inskrypcjami na nadprożu i belce podcienia. W Tui natomiast zrobiliśmy krótki przystanek przy kościele gotyckim pw. św. Jakuba Apostoła.
Końcowy etap przebiegał tradycyjnie przez Nowy Staw, Tralewo i Warnau, a do Malborka zawitaliśmy krótko po godz. 20:00.
Zobacz również: