2025-01-04. Aleja wierzbowa
2025-01-01. Nowy Rok 2025
2024-12-24. Spokojnych Świąt
2024-11-02. Jesienne Pojezierze ...
2024-10-26. Jesień we mgle i w słońcu
Minęło już prawie 10 lat od pierwszej i jedynej do tej pory wycieczki rowerowej przez Nizinę Walichnowską. Miało to miejsce dokładnie 14 czerwca 2014 r., a jej przebieg z nieznanych mi przyczyn nie został nigdzie opisany. Wówczas w trzyosobowym składzie przebyliśmy trasę z Kwidzyna do Malborka przez Korzeniewo, Gniew, Wielkie i Małe Walichnowy oraz Rybaki. Dzisiaj w nieco innym składzie i w zupełnie innych warunkach mieliśmy okazję przebrnąć przez części trzech mezoregionów, czyli Żuław, Pojezierza Starogardzkiego i Doliny Kwidzyńskiej.
Podczas wycieczki rowerowej na Nizinę Walichnowską trafiły się najlepsze warunki pogodowe, jakie mogłem sobie wymarzyć. Z chmur uwielbiam tylko te niskie, natomiast słońce o tej porze roku jest we właściwym miejscu- jeszcze nie tak wysoko. Gęsta mgła i bezchmurne niebo rozłożyły się dzisiaj równomiernie w czasie, więc nie było powodów do narzekań. Fakt, że temperatura była niska, a drzewa w wielu miejscach oszronione, to jednak cztery warstwy ubrań sprawdziły się idealnie.
Mezoregionem jest Dolina Kwidzyńska, natomiast Niziny Walichnowskiej nie znajdziemy ani w podziale fizyczno-geograficznym Jerzego Kondrackiego, ani też w aktualizacji podziału z 2017 r. Jest ona częścią mezoregionu położoną w jego północnej części, rozciągniętą wzdłuż Wisły od miejscowości Rybaki do miejscowości Gniew i od południa sąsiaduje z Niziną Kwidzyńską. Można zatem powiedzieć, że Nizina Walichnowska jest mikroregionem wchodzącym w skład Doliny Kwidzyńskiej.
Nizinny teren po zachodniej stronie Wisły bardzo ładnie obrazuje przebieg trasy i dół na granicy Doliny Kwidzyńskiej i Pojezierza Starogardzkiego, między km 28 (Mały Garc) a km 50 (Rybaki).
Zbiórka ma miejsce w Kończewicach przy kościele. Stasiu z Nowego Stawu dojeżdża rowerem, ja natomiast stawiam na zmniejszenie kilometrów i wykorzystuję pociąg, wysiadając na stacji Lisewo. Gęsta mgła utrzymuje się przez sporą część dnia, więc uroku jej nie brakuje ani na Żuławach, ani na pozostałych regionach.
Po przybyciu do Kończewic, w dwójkę ruszamy na przeprawę wiślaną łączącą Żuławy z Pojezierzem Starogardzkim. Na odcinku tym nie może zabraknąć zamglonych wierzb.
Z mostu na Wiśle widoczne są pozostałości po wylaniu Wisły na poldery zalewowe.
Po opuszczeniu Żuław skręcamy w lewo. Znajdujemy się na Pojezierzu Starogardzkim, gdzie droga prowadzi pod górę. Na kilkudziesięciu metrowym przewyższeniu dojeżdżamy do miejscowości Gorzędziej. Kościół pw. św. Wojciecha z XIV w. ładnie widoczny jest z drugiej strony Wisły. Na naszej trasie pozostaje on po lewej stronie, a zwiedzić go mamy zamiar w drodze powrotnej. W Gorzędzieju zatrzymujemy się przy ceglanej kapliczce stojącej tu prawdopodobnie od I poł. XIX w.
Kolejna kapliczka, z późniejszego okresu, usytuowana jest przy skrzyżowaniu dróg w Małej Słońcy.
Skręcamy w prawo do Subków i do wsi dojeżdżamy od strony wschodniej. Tam zlokalizowany jest cmentarz ewangelicki o nazwie „Tolerancja”, na którym stoi wysoka kapliczka z chorągiewką wskazującą na rok 1852.
Druga kapliczka zlokalizowana jest po zachodniej stronie wsi. Do niej podjeżdżam sam, pozostawiając kolegę przy kościele.
Wracam do centrum i zatrzymuję się przy kościele pw. św. Stanisława zbudowanym w okresie od XIII do XV w. Do żadnego z trzech kościołów znajdujących się na dzisiejszej trasie nie udaje się nam wejść, więc pozostaje tylko obchód dookoła obiektów. Do tego z Subków prowadzi ceglana brama od wschodu. Za nią jest prezbiterium ze schodkowym, blendowo-sterczynowym szczytem. Murowaną, czworoboczną wieżę nakrywa czterospadowy dach zwieńczony kulą i chorągiewką z rokiem remontu wieży 1847.
Między Subkowami a Wielką Słońcą pojawiają się pierwsze promienie słoneczne. Jest to jednak zjawisko chwilowe, bo już za chwilę słońce ponownie zostaje całkowicie pokryte chmurami. Przy polnej drodze wyłania się nam skryta w drzewach murowana kapliczka mogąca sięgać II poł. XVIII w.
Po wyjeździe z polnej drogi na drogę utwardzoną urzeka nas widok oszronionych drzew we mgle.
Za sprawą łąk, drzew, kanałów i Jeziora Pelplińskiego bardzo malowniczy krajobraz spotykamy między miejscowościami Mały Garc i Międzyłęż. Tutaj też opuszczamy Pojezierze Starogardzkie i wkraczamy do Niziny Walichnowskiej.
Na terenie Niziny Walichnowskiej między innymi osadzali się mennonici, a pamiątką po nich jest kilka cmentarzy. Ten pierwszy na naszej trasie znajduje się tuż przy drodze w Międzyłężu. Pojawia się też słońce, a chmur z minuty na minutę ubywa, co w konsekwencji doprowadza do bezchmurnego nieba.
Obszar Niziny Walichnowskiej z powodu wylewów Wisły był terenem podlegającym regulacji. W XIV w. powstał tu Związek Wałowy, a ze względu na zagrożenie powodziowe, nizinę obwałowano. W latach 1883-1904 starostą wałowym Niziny Walichnowskie był Peter Rudolf Dirksen, który w Małych Walichnowach wybudował zagrodę.
Dirksenowie na tych terenach osiedlili się w I poł. XVI w. jako uchodźcy olęderscy z zachodniej Europy. Peter Rudolf Dirksen (1843-1904) w 1878 r. wzniósł budynek mieszkalny. Spichlerz zbudował jego syn Erich w 1930 r. i tę informację znajdujemy na budynku. Obydwa obiekty położone są przy polnej drodze, w pięknym otoczeniu dębów z tabliczkami „pomnik przyrody”, jednak stan techniczny gospodarstwa pozostawia wiele do życzenia. Najbardziej, okazały dąb szypułkowy posiada informacje o obwodzie pnia (455 cm), wysokości (33 m), średnicy korony (17 m) i wieku ok. 140 lat. W północnej części wsi, Peterowi Rudolfowi Dirksenowi poświęcono tablicę upamiętniającą jego zasługi.
Zagroda Dirksenów położona jest w niewielkiej odległości od cmentarza mennonickiego.
Najbardziej wysuniętym na południe punktem dzisiejszej wycieczki jest miejscowość Wielkie Walichnowy. Zostaję przy kościele, a kolega krąży własnymi ścieżkami.
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela zbudowano w XIV w., a wieżę z charakterystyczną, szkieletową, górną kondygnacją w 1719 r. o czym informuje chorągiewka. Przebudowano ją w roku 1885. Trójbocznie zamknięte prezbiterium znajduje się od wschodu. Do strony południowej przylega kruchta. Całość wzmocniona jest przyporami.
Po chwili przerwy ruszam w kierunku cmentarza mennonickiego. Tutaj dołącza Stasiu, który wrócił chyba z kolejnej wsi- Rozgarty.
Opuszczając Wielkie Walichnowy na chwilę zatrzymujemy się przy starej kuźni.
Dla uatrakcyjnienia i tak bardzo atrakcyjnej wycieczki wracamy wałem Wisły. Krajobraz zachwyca, a rowery gruntowej nawierzchni trzymają się całkiem dobrze.
W Międzyłężu skręcamy na chwilę w lewo, do pewnej ruiny z 1911 r.
Wracamy pod wał Wisły i utwardzoną drogą docieramy do „Śluzy Międzyłęskiej” zbudowanej w II poł. XIX w. nieopodal wsi Rybaki.
Przy wrotach znajdują się dwie tabliczki informujące o budowie/rozbudowie w 1896 r. przez fabrykę H. Merten z Gdańska. Ceglana budowla wraz z zespołem pomp do dzisiaj zabezpiecza nizinę przed wodami Wisły.
Z góry rozprzestrzenia się piękny obraz na Wisłę i drugi jej brzeg na Żuławach, gdzie widoczny jest kościół w Mątowach Wielkich.
W tym miejscu zastanawiamy się nad dalszą częścią wycieczki, ponieważ cofając się 500 m dotarlibyśmy do baterii ogniowej w Małym Garcu. Ustalamy, że zostawiamy ją na następny raz i kierujemy się do miejscowości Gorzędziej. Po drodze, w Rybakach mijamy wyremontowany zespół dworski z II poł. XIX w.
Opuszczamy Nizinę Walichnowską i z pięknym słońcem podążamy w kierunku kościoła w Gorzędzieju.
Kościół pw. św. Wojciecha w Gorzędzieju zbudowano na przełomie XIII i XIV w. Murowany hełm wieży pochodzi z 1995 r. i zastąpił drewniany. Z tarasów kościoła rozciąga się widok na Wisłę i Żuławy.
Bez zatrzymywania powracamy na Żuławy. Po przekroczeniu mostu na Wiśle pierwsze są Kończewice, a następnie Szymankowo. Do zachodu słońca jest coraz bliżej.
W Stogach rozdzielamy się, każdy w swoją stronę. Wybieram polne drogi przez Kałdowo.
Ze względu na interesujący krajobraz i szereg zatrzymań, do domu dojeżdżam już po zachodzie słońca.