2024-11-02. Jesienne Pojezierze ...
2024-10-26. Jesień we mgle i w słońcu
2024-10-12. Jesień 2024
2024-09-21. Kolej wąskotorowa na Żuławach Gdańskich, cz. 3
2024-08-03. Widokówki z Żuław
Prognozy pogody na sobotę początkowo rozwiały, w dosłownym znaczeniu, nadzieję na przyjemną jazdę rowerem po Żuławach. Wiatr miał się wzmagać w ciągu dnia i osiągnąć poziom, przy którym przyjemność z wypoczynku często zamienia się w walkę między nim a człowiekiem. Ze wszystkich prób ułożenia jakiejkolwiek zapętlonej trasy na ten dzień, żaden kompromis nie dawał tu pożądanej satysfakcji. Kierunek wiatru ustawił się jednak idealnie, bo wprost na Elbląg, więc opcja wyboru pozostała jedna: rozpocząć w Malborku i skończyć w Elblągu. Taki plan wycieczki spowodował, że na całym odcinku jechało się lekko, łatwo i przyjemnie.
Z samego rana piękna, słoneczna pogoda dawała nadzieję na pozostanie takiego stanu przez cały dzień. Nie trwało to jednak długo, gdy od stron: północnej i wschodniej utworzyły się niegroźne, kłębiasto-pierzaste chmury. Patrząc natomiast na południe, zauważyć można było wyraźny podział bezchmurnego i zachmurzonego nieba. Po ok. 2 godzinach, a dokładnie w Krzyżanowie, wszystko wróciło do normy i słońce świeciło już do końca dnia. Układ trasy na bieżąco był lekko korygowany ze względu na piątkowe opady deszczu, choć nie obyło się bez ryzyka, czyli nieutwardzonych dróg. Te jednak nie sprawiały wielkiego problemu, a i czystość roweru po powrocie do domu była na poziomie przyzwoitym.
Celem sobotniej wycieczki było Fiszewo i ruina średniowiecznego kościoła, która przechodzi prace remontowo-zabezpieczające. W maju lub w czerwcu ubiegłego roku na obiekcie pojawiły się rusztowania zauważone podczas przejazdu autem przez wieś w „Dniu Otwartych Żuławskich Zabytków” 2019 r. Pozostaje tylko pytanie, jaki będzie efekt tej inwestycji i na jakim etapie zostanie ona zakończona? Na razie mury zostały pospinane, ale to chyba jeszcze nie koniec...
Od Fiszewa, dalsza trasa przyniosła małą zmianę, a mianowicie nowy odcinek z polną, nieznaną drogą, został zamieniony na inny- pewniejszy i wielokrotnie przejechany, uroczy i prawdziwie żuławski. Tutaj nie ma mowy o niedoborze wierzb, które oprócz domów podcieniowych i płaskiego terenu, symbolizują Żuławy.
44 km w zupełności wystarczy, aby nasycić się bogactwem krajobrazu i wrócić do domu w pełni zadowolonym. Ta część Żuław po raz kolejny udowodniła, że czas jej poświęcony nie został zmarnowany i dodatkowo daje kolejną zachętę na jej zwiedzanie.