2024-11-02. Jesienne Pojezierze ...
2024-10-26. Jesień we mgle i w słońcu
2024-10-12. Jesień 2024
2024-09-21. Kolej wąskotorowa na Żuławach Gdańskich, cz. 3
2024-08-03. Widokówki z Żuław
Pierwsza w tym roku wycieczka rowerowa po Powiślu przebiegała na jednej z kilku zaplanowanych tras z Kwidzyna do Malborka, częściowo szlakiem „Śladami Mennonitów w Dolinie Kwidzyńskiej”, a częściowo szlakiem wymyślonym. Pogoda dopisała, wiatr niezbyt sprzyjający, ale znośny, pierwsza część trasy trochę ciężka, za to druga pełna wdzięku. Mniej więcej od Brachlewa, za lasem była już tylko istna przyjemność jazdy w otoczeniu rozkwitającej wiosny.
Do Kwidzyna dojechałem pociągiem. Na miejscu udałem się pod katedrę pw. św. Jana Ewangelisty. Brakowało mi do kolekcji jednej mozaiki przedstawiającej cierpienie św. Jana w oleju i klęczącego nad nim patrona. Dwa pozostałe XIV-wieczne, znane dzieła z północnej Europy, wykończone warstwą mozaiki, znajdują się w Pradze na elewacji „Złotych Wrót” katedry pw. śś. Wita, Wacława i Wojciecha („Sąd Ostateczny”) oraz w Malborku, na kościele zamkowym pw. NMP (odbudowa figury Madonny i pokrycie nowymi płytkami w 2016 r.). Technika ta była mało znana dla państwa krzyżackiego, dlatego też mozaiki w Kwidzynie i w Malborku są tutaj unikatem.
Z Kwidzyna udałem się w kierunku Marezy (Mareese), by zobaczyć dwie rokokowe stele z okresu końca XVIII i początku XIX w. należące do Petera i Johanna Ernsta Schwartzów (ojca i synów). W średniowieczu na obszarach tych, ze względu na rozlewiska Liwy nie było mowy o osadnictwie i tereny dzisiejszej Marezy były pastwiskami. Istniało tu dużo kanałów i rowów melioracyjnych, z których jeden z nich nazwany został kanałem Marii. Od nazwy jeziora Mariensee miała wywodzić się nazwa Maresse, czyli Mareza. W późniejszym okresie istniał tu majątek Maresse Schloss, do którego należały: przysiółki Rozgarty (Rossgarten) i Góra Sturmera (Stürmerberg)- folwark. Zakładając, że do majątku Maresse Schloss przynależał cmentarz, który został założony pod koniec XVIII w., a starsza stela pochodzi dokładnie z 1798 r., przyjąłem, że właścicielami Maresse Schloss w tym okresie mogli być Schwartzowie lub osoby z nimi spokrewnione. Po wojnie, do roku 2008 miejsce cmentarza było nieuprzątnięte i stała tylko jedna- starsza stela Petera. Obecnie teren cmentarzyka jest uprzątnięty i ogrodzony, a stele stoją obok kasztanowca. Podobne nagrobki możemy spotkać również na Żuławach, np. w Królewie, Fiszewie, czy Krzywym Kole.
Po dłuższym odpoczynku w Marezie ruszyłem dalej, docierając do Podzamcza. Znajduje się tu „Biały Dwór” z historią i interesującym wyposażeniem. Nie miałem jednak w planie zwiedzania dworu i kilkaset metrów przed nim skręciłem w prawo. Wcześniej, po prawej stronie zauważyłem skarpę i przyszło mi na myśl, że przecież jadę w tamtym kierunku. Tak, to nie było łatwe. Do Tychnów bądź Tychnowów zjazdów praktycznie nie było, a jedynie wypłaszczenia między kolejnymi wzniesieniami. Po drodze zatrzymałem się przy niewidocznym z drogi, dużym, ale zdewastowanym cmentarzu, na którym zachowały się głównie obramowania grobów. Cmentarz przypisany był do nieistniejącej wsi Bystrzec (Weisshof) i określany jest jako mennonicki. Mimo że w latach 80. XX w. stworzono wykaz i widnieje na nim kilka nazwisk mennonickich, cmentarz ten raczej należał do ewangelików, na którym chowano również i mennonitów.
Od cmentarza jechało się przyjemnie (otoczenie lasu), ale ciężko. W pewnym momencie miałem wrażenie, że znajduję się pod poziomem fundamentów kościoła w Tychnowach, gdyż z oddali widziałem tylko wystający za pagórkiem czubek wieży. Gdy już dotarłem do wsi, mogłem dłużej odpocząć. Tychnowy (Tiefenau), którego nazwa miała się wywodzić od nazwiska właściciela grodu- Detricha von Diepenau (Dypenow), to wieś, w której między innymi zobaczyć możemy XIV-wieczny, zawsze katolicki kościół pw. św. Jerzego i Opatrzności Bożej, później przebudowany. Wg tabliczki przytwierdzonej do ściany kościoła jest on najstarszą świątynią Dolnego Powiśla. Wieża i kruchta pochodzi z XIX w. Do kościoła prowadzi ceglana brama, za którą znajduje się również cmentarz. Zachowało się na nim kilka starszych nagrobków. Na wylocie drogi prowadzącej do Brachlewa stoi uznawana za najstarszą w powiecie kwidzyńskim ceglana, przydrożna kapliczka z 1853 r., o czym informuje nas chorągiewka. W górnej kondygnacji znajduje się postać Chrystusa, natomiast w części głównej drewniana figura św. Rocha z laską. Laski tam jednak nie widziałem, ale prawa ręka wskazuje na to, że powinna ona tam być. Lewą ręką św. Roch wskazuje na ranę znajdującą się nad jego kolanem.
W Brachlewie podjechałem na stację kolejową, gdzie zachował się budynek dworca z początku XX w. W pobliżu stacji znajduje się pomnik upamiętniający poległych w czasie I wojny światowej z tablicami, na których zapisane zostały ich nazwiska. Położona nad jeziorem Brachlewskim wieś, na początku XX w. została połączona z przylegającym do niej Jerzewem. Dawniej istniała tu mleczarnia Leonharda Kriega, właściciela największej wytwórni serów w Nowym Dworze Gdańskim.
Kolejny, ok. 4 km odcinek prowadził przez las. Część tego fragmentu przejechałem leśnym duktem, a pozostałą część drogą nr 55. Na skrzyżowaniu z drogą nr 608 skręciłem w prawo i przez Klecewko (Louisenwalde) i Pułkowice (Pulkowitz), opuszczając powiat kwidzyński, dojechałem do Postolina (Pestlin). Po drodze towarzyszył mi fantastyczny krajobraz. Będąc na miejscu, zatrzymałem się przy kościele, dużym, trójnawowym, z wielobocznie zamkniętym prezbiterium. Kościół wymieniany jest w 1624 r., wzniesiony w XIV w., na miejscu poprzedniego. Wioska, w okresie zaboru pruskiego należała do najbardziej patriotycznych miejscowości Dolnego Powiśla. Istniała tu filia Ligi Polskiej, Związku Polaków w Niemczech, Towarzystwo Młodzieży, organizacje rolnicze, biblioteka polska. Duże znaczenie miała działalność świetlicy rozwijająca różnego rodzaju formy pracy kulturalnej i społeczno-oświatowej. Działalność ta została potępiona przez SS i w nocy z 2 na 3 lipca 1933 r., podczas zabawy dokonano napaści, zabijając wielu Polaków. Wyjeżdżając z Postolina w kierunku Sztumu, zatrzymałem się na chwilę przy kapliczce przydrożnej pochodzącej z 1900 r.
Kolejne części trasy: do Sztumu i od Sztumu do Malborka obfitowały w krajobraz, który ani na chwilę mnie nie znużył. W Sztumie zajrzałem na cmentarz ewangelicki, po czym przez Kępinę, Koślinkę i Dąbrówkę Malborską dojechałem do Malborka.
Zobacz również: