2024-11-02. Jesienne Pojezierze ...
2024-10-26. Jesień we mgle i w słońcu
2024-10-12. Jesień 2024
2024-09-21. Kolej wąskotorowa na Żuławach Gdańskich, cz. 3
2024-08-03. Widokówki z Żuław
Z okazji trwających w dniach 25-26 lipca "Dni Jakubowych", wybrałem się wraz z "Naszymi Żuławami" na wycieczkę rowerową do Niedźwiedzicy. Po drodze zwiedziliśmy dobrze nam znane miejsca, ale były także nowości, przynajmniej dla mnie. Przez połowę wycieczki towarzyszyły nam deszczowe chmury, których granica znajdowała się gdzieś nad Żuławami. Z jednej strony było szaro i ponuro, a z drugiej przebijało się niebieskie niebo.
Rozpoczęliśmy z Lisewa Malborskiego i już na samym początku uśmiechnęło się do nas szczęście. Można by rzec: do czterech razy sztuka i nareszcie drzwi gotyckiego kościoła pw. św. Mikołaja się otworzyły. Wewnątrz przyjrzeliśmy się zachowanemu wyposażeniu, które przykuło naszą uwagę: ołtarz główny, ambona, chrzcielnica, prospekt organowy, witraż patrona, a także widoczne, drewniane elementy- rygle pierwotnej ściany zachodniej.
Za Lisewem Malborskim nadciągnęły ciemniejsze chmury i dalsza część przejazdu, aż do Niedźwiedzicy upłynęła w deszczu. Momentami nie był on aż tak dokuczliwy, jednak kilkukrotnie musieliśmy szukać schronienia, a ratowały nas często przystanki autobusowe. Deszcz był dla mnie jednak pewnym wybawieniem, gdyż dzięki niemu znacznie obniżyła się (choć nie na długo) trwająca od tygodni, bardzo wysoka temperatura powietrza.
W Borętach, ze względu na opady, spędziliśmy sporo czasu przy ruinie średniowiecznego kościoła. Kolejne schronienie znaleźliśmy w kościele pw. św. Marcina w Nowej Cerkwi, przyglądając się neogotyckiemu wyposażeniu. Najpierw jednak zatrzymaliśmy się w miejscu, w którym stała XVII-wieczna świątynia ewangelicka, gdyż pojawiła się tam tablica informacyjna, upamiętniająca fakty z przeszłości. Dopełniając informacje na tablicy, kościół z 1631 roku został rozebrany w roku 1837, a kolejny- wybudowany rok później, podobnie jak ten z Kaczynosu, został przeniesiony do Elbląga i uratowany przed całkowitym zniszczeniem.
Kolejne zatrzymanie nastąpiło w Ostaszewie. Zwiedziliśmy tam "Izbę Historii i Tradycji Gminy Ostaszewo", powstałej w 2013 roku z inicjatywy Stowarzyszenia Przyjaciół Gminy Ostaszewo "Nowa Gmina", wraz z Gminą Ostaszewo i Zespołem Szkół w Ostaszewie. "Izba" mieści się w budynku dawnej szkoły i dzięki uprzejmości ludzi, zgromadzone zostały tam żuławskie eksponaty. W środku, między innymi obejrzeć można: dekorowane skrzynie, rzeźbione krzesła, dawne narzędzia, unikatowe książki i zdjęcia.
Z Ostaszewa, podziwiając krajobraz Żuław, podążyliśmy do Nowej Kościelnicy. Wciąż trwa tam remont domu podcieniowego, ale widać już ogólny zarys budowli, która została szczęśliwie uratowana w ubiegłym roku. Szkoda jedynie widoku, jaki psuje betonowy słup energetyczny stojący na samym środku szczytowego podcienia. Po cichu jednak liczę, że "ozdoba" ta zostanie przesunięta gdzieś dalej.
Po przecięciu "siódemki", przez wieś Dworek, dobrnęliśmy do celu. W tym dniu Niedźwiedzica nie była zwykłą żuławską wioską, lecz Wielką Niedźwiedzicą. Gotycki kościół pw. św. Jakuba położony jest na szlaku "Pomorskiej Drogi Św. Jakuba". Jej początek rozpoczyna się w litewskiej Kretindze i biegnie przez województwa: warmińsko-mazurskie, pomorskie i zachodniopomorskie. Podobnie jak inne szlaki jakubowe, również i ten wykształcił się w średniowieczu. Odtworzony został w latach 2011-2013. Z okazji "Dni Jakubowych" Niedźwiedzica przygotowała nam niespodziankę. W kościele wysłuchaliśmy specjalnie przygotowanego na tę okazję koncertu. Oprócz kościelnych organów usłyszeliśmy też cytrę- strunowy instrument szarpany. Po koncercie zwiedziliśmy dokładnie wnętrze kościoła, w którym uwagę zwracają fantastyczne, ogromne polichromie na ścianie prezbiterium. W przedsionku kościoła, wrażenie robi potężny, XVI-wieczny dzwon z licznymi zdobieniami. W tym czasie obok kościoła, przy budynku plebani rozpoczynała się impreza, na której oprócz jedzenia i picia, można było zakupić: pamiątki, książki lub też na słodko- prawdziwy miód pszczeli. Zagościliśmy więc na dłużej w Niedźwiedzicy.
Wróciła upalna pogoda, a po deszczu, który padał przez pół dnia, nie pozostało nawet śladu. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Jezierniku, przy kościele pw. św. Jerzego. Choć nie miałem okazji jeszcze zwiedzić jego wnętrza, zajrzałem tylko przez drzwi, gdyż za chwilę miał być udzielany ślub. Pokręciliśmy się więc po cmentarzu i opuściliśmy Jeziernik.
Ostatnim, odwiedzonym przez nas tego dnia miejscem był cmentarz mennonicki w Stawcu. Odcinek trasy od Stawca polegał przede wszystkim na "łapaniu" krajobrazu w obiektywy. W Nowym Stawie zajechaliśmy na rynek, po czym polnymi drogami dobrnęliśmy do Tralewa. Stamtąd, tradycyjnie, przez Kościeleczki wróciliśmy do Malborka.
Zobacz również: