2024-11-02. Jesienne Pojezierze ...
2024-10-26. Jesień we mgle i w słońcu
2024-10-12. Jesień 2024
2024-09-21. Kolej wąskotorowa na Żuławach Gdańskich, cz. 3
2024-08-03. Widokówki z Żuław
Ostatni dzień trzydniowej wycieczki to przejazd z Mierzei na Żuławy i powrót do domu inną trasą niż ta, która biegła 2 dni temu do Kątów Rybackich. Planuję rozpocząć od lasu, przejeżdżając kilka kilometrów trasą rowerową R10 w kierunku Stegny i tam opuścić Mierzeję Wiślaną. Poranna pogoda zapowiadała bardzo ładny i spokojny dzień, ale wysoka temperatura mogła nieco uprzykrzyć jazdę w drugiej części trasy.
Ruszam lasem, chmur na niebie jest niewiele, ale jak na razie temperatura powietrza jest w normie. Pierwszy odcinek to regularne, delikatne oraz krótkie zjazdy i podjazdy, ale już po kilku kilometrach teren wypłaszcza się całkowicie.
Kościół w Stegnie to perełka architektury sakralnej, do której warto zajrzeć. Tym razem bardzo szerokim kątem łapię kościół od strony północnej.
Zjeżdżam z głównej drogi w ul. Żuławską, na której pojawia się również krajobraz żuławski. Na niebie, od południowego wschodu przybywa chmur, które tłumią w znacznym stopniu słońce. Liczę na to, że taki stan pozostanie już do końca wycieczki.
Przecinając żuławskie pola, docieram do utwardzonej drogi lokalnej, na której z lewej strony widoczny jest las Mierzei Wiślanej.
Dojeżdżam do Rybiny i zatrzymuję się przed gniazdem, które już niedługo pozostanie puste.
Ruch na drodze krajowej nr 55 jest spory, ale tu przejeżdżam tylko przez dwa mosty, za którymi skręcam w lewo, w stronę Tujska. Jadę nad Szkarpawą, ale aby nie powtarzać trasy, próbuję przejechać inaczej.
Jeśli nie można z jednej strony, to warto spróbować z innej i wjeżdżając nieświadomie na budowę wrót przeciwsztormowych, w jakiś dziwny sposób przedostaję się na szlak EV 10/13 prowadzący do Tujska.
Z ciekawości wchodzę na teren kościoła, pod lapidarium na cmentarzu.
Próbując wyjechać z Tujska, trafiam na opuszczanie mostu. Stojąc tam kilka minut, odnoszę wrażenie, że most opadł o 1 cm. Trwa to strasznie długo i gdyby tam była dodatkowa kładka dla pieszych, zdążyłbym zrobić zdjęcia z jednej i z drugiej strony oraz wrócić.
Po przekroczeniu mostu skręcam w prawo. Droga prowadzi nad Tugą, aż do Nowego Dworu Gdańskiego. Mijam piękny, zadrzewiony fragment drogi, a następnie w Żelichowie-Cyganku, dom podcieniowy i kościół greckokatolicki.
Za Nowym Dworem Gdańskim zatrzymuję się w Orłowie, przy zagrodzie z domem podcieniowym.
Przed domem podcieniowym skręcam w prawo, na cmentarz mennonicki.
Mijam odbudowany po pożarze kościół oraz zabytkową zabudowę Orłowa, a na końcu wsi skręcam w kierunku kolonii Orłowo. Tam, za domem podcieniowym znajduje się okropny fragment drogi wyłożony grubymi, nierówno spasowanymi płytami betonowymi. Piękna zieleń z lewej i prawej strony pozwala zrekompensować te niedogodności.
Ostatni fragment przez Tuję i Nowy Staw to kilka zatrzymań pod drzewami, w cieniu, w celu uzupełnienia płynu, który ubywał z butelki w bardzo szybkim tempie.
Kończąc całą wycieczkę, dochodzę do wniosku, że przydałyby się jeszcze 2 dni pobytu na Mierzei, które spokojnie udałoby się odpowiednio zagospodarować.
Zobacz również: